PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1065}

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring
8,0 726 439
ocen
8,0 10 1 726439
8,2 44
oceny krytyków
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
powrót do forum filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

Oglądałem właśnie (po raz kolejny) "Drużynę Pierścienia" i chociaż niezaprzeczalnie uwielbiam książki Tolkiena i kilka zmian w adaptacji Jacksona mi nie pasuje to uwielbiam filmową wersję Boromira oraz jego śmierć.

(W moim odczuciu) Zdecydowanie zrobiono z niego ciekawszą postać niż był w książkach... przez tą rolę stałem się fanem aktora (Sean-a Bean-a) .. którego przed obejrzeniem tego filmu kompletnie nie kojarzyłem. Jego podróż oraz jej koniec były zdecydowanie bardziej zaznaczone w filmie niż w książce.. co pokazuje że ktokolwiek pisał scenariusz rozumiał książki i znając przekaz starał się "u-filmowić" tą opowieść.. Upadły rycerz który szuka odkupienia w chwalebnej śmierci.. Stara się udowodnić swojej rycerskości poprzez obronę słabszych..
W książce śmieć boromira wyglądała tak że Aragorn znalazł go naszpikowanego strzałami.. i trupy orków w około.. Niezbyt wyniosły koniec pobocznej postaci..
Jego los w filmie nie jest więc jakąś zmianą w stosunku do książek jednak daje tej postaci pewien cel..drogę.. Od dumnego zagubionego rycerza do prawdziwie szlachetnego rycerza... W książce ta postać istniała chyba tylko po to by pokazać korupcję jaką w ludziach budził pierścień.. I chociaż filmu pokazywał Boromira zdecydowanie bardziej negatywnie niż książka to jednak wszystko na sam koniec nabiera sensu i według mnie udoskonala tą część historii..

CZacza

Zgadzam się z większością i sama wolę filmową wersję Boromira (choć mija już dłuższy czas, odkąd w ręce miałam książkę, więc ów porównanie mogę już mieć nieco zamglone).

Na pewno w filmie wydawał mi się taki bardziej ludzki, podczas gdy w książce mniej miał ku temu okazji. Z drugiej strony, niejednokrotnie odniosłam wrażenie, że na każdym kroku reżyser pokazywał palcem mówiąc "to jest niedobra postać - on zrobi coś złego". Na pewno jego charakter był podatny na działanie Pierścienia, jednak uległ temu działaniu po wielu miesiącach przebywania w jego towarzystwie - sugerowanie czegokolwiek praktycznie na początku było zbędne.

Co do śmierci natomiast - zdecydowanie filmowa jest o niebo od książkowej lepsza. Ale jak sądzę nie jest do końca możliwym oddać takie emocje w książkowym opisie (chyba że zdając się na wyobraźnię czytelnika). Tu muzyka, dźwięk, tępo, mimika bohaterów zapewnia ten efekt. (Swoją drogą, to co śpiewają chóry podczas walki również dodaje bardzo wiele do ostatecznego wydźwięku sceny - mam tu na myśli głównie książkowy cytat Faramira).

I apropo jeszcze " Stara się udowodnić swojej rycerskości poprzez obronę słabszych.. " - ja w tej scenie nie widziałam żadnej próby udowodnienia czegokolwiek. Jedynie poświecenie i miłość do przyjaciół - bezwarunkową chęć obrony ich, a nie próbę ocalenia honoru - choć było to skutkiem.

asa111

No coż co do "pokazywania palcem" przez reżysera.. w książce autor ma więcej czasu żeby pokazać i wyjaśnić działanie pierścienia. W filmie zdecydowano się zmienić postać Boromira.. Od początku można powiedzieć że jest całkiem negatywną postacią. Pomimo tej zmiany postać pokazuje to samo co jej wersja książkowa..czyli słabość oraz siłę ludzi..

Co do śmierci to książkowa wersja to trochę chała xD (nie obrażając Tolkiena.. wiadomo inne czasy, inne spojrzenie na te sprawy).. Jak dobrze pamiętam pod koniec pierwszej książki jest atak orków a w drugiej znajdują go już martwego.. Oczywiście zgadzam się że film ma przewagę nad książką w nadawaniu dramaturgii sceną itp. jednak trzeba przyznać że jak na jedną z 9 głównych postaci Boromir dostał dość słaby koniec.

Ja zawsze uważałem ostatnią walkę Boromira za próbę odkupienia przed samym sobą tego co zrobił wcześniej.. stąd też jego wyznanie do Aragorna kiedy umierał..Jasne to o czym piszesz też na pewno było czynnikiem jego działania ale ja zawsze widziałem to jako próba udowodnienia samemu sobie że jest dobry... Szczególnie że w filmie drużyna nie wydawała się tak zżyta jak w książce (no bo oczywiście limit czasowy filmu nie pozwala na to).. Ale cała ta sytuacja zależy od punku widzenia, całkiem możliwe że Ty masz rację..

asa111

"Swoją drogą, to co śpiewają chóry podczas walki również dodaje bardzo wiele do ostatecznego wydźwięku sceny - mam tu na myśli głównie książkowy cytat Faramira"

Yyyy tu mnie masz bo ani kompletnie nic z tego nie złapałem.. Jestem fanem trylogii ale chyba nie aż takim.. Gratuluję spostrzegawczości!

CZacza

Właśnie nie podoba mi się do końca to kreowanie na niemal negatywnego bohatera. Ogólnie całej trójce z Gondoru (Boromir, Faramir, Denethor) oberwało się na ekranizacji, choć właśnie w przypadku Boromira miało to także pewne zalety.

Śmierć jego - no cóż - taka prawda, że Tolkien nie jest zbyt wylewny w tego typu opisach. A w kwestii interpretacji sceny - to najpewniej właśnie kwestia interpretacji, do której każdy ma prawo.

I spokojnie - w kwestii muzyki żadna to spostrzegawczość - szczerze bym podziwiała, jeśli ktokolwiek sam z siebie usłyszałby i zrozumiał cały soundtrack. W moim przypadku to raczej ciekawość - tak za którymś seansem, podczas gdy w Lothlórien, Legolas nie chciał przetłumaczyć co elfowie śpiewają o Gandalfie, postanowiłam w końcu to sprawdzić, a i przy okazji zapoznałam się z całym soundtrackiem. Biorąc pod uwagę, że praktycznie każda scena ma w tle muzykę i w większości zawiera tekst śpiewany, świadomość tego, o czym śpiewają niejednokrotnie nadaje bardzo wiele uroku. Tak i właśnie w tej scenie, w którymś momencie walki Boromira - tłumacząc na polski - "Nie kocham lśniącego miecza za ostrość jego stali, ani strzały za jej chyżość, ani wojownika za jego chwałę. Kocham tylko to, czego bronią." - co pasuje moim zdaniem idealnie, bo właśnie z wojownika, który wcześniej zdawał się być podległy dumie i chwale, teraz walczy już jedynie za przyjaciół. Nie jest to walka dla samej walki, bo liczą się tylko ci, których broni.

asa111

Całemu Gondorowi się oberwało tak naprawdę.. Boromirowi dano też kilka pozytywnych scen w trakcie filmu.. Mi w filmie po prostu wydawał się ciekawszy.. w książce był taki nijaki.

Ja dopiero po kilkukrotnym obejrzeniu filmów zauważyłem że Aragorn przejął naramienniki Boromira i nosił je do końca trylogii.. Więc spostrzegawczość też mogła mieć coś z tym wspólnego.. Chyba nawet nie zauważyłem że podczas śmierci Boromira jest jakiś chórek, a już na pewno nie brałem pod uwagę że może o czymś śpiewać..

Masz rację że dodaje uroku i całkiem pasuje do sceny..

CZacza

Z chórami to prawda - w nie jednym momencie ich nie słyszałam (lub może raczej nie zwracałam na nie uwagi) dopóki nie dowiedziałam sie że tam są.
https: // www. youtube. com/ watch? v=tf_ z2OKaQcA
- masz tu link, jakbyś chciał sobie scenę z napisami do muzyki zobaczyć (7 spacji do usunięcia)
Ogólnie na tym koncie sporo scen tak mają obrobionych .

A naramienniki też odkryłam całkiem niedawno. Ten film ma naprawdę wiele takich smaczków, które to niby są, ale jak się nie przyjrzysz, nie wsłuchasz czy nie doszukasz informacji, na pierwszy rzut oka są niedostępne. Pierwszy raz Władcę widziałam chyba w roku jego powstania i od tego czasu oglądałam naprawdę wiele razy, a jeszcze i w tym roku wyłapałam kilka nowych rzeczy, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi. Stąd, mimo iż nie jest to ekranizacja idealna, mam o tym filmie jednak wyjątkowo dobre zdanie.

asa111

Teraz jak obejrzałem ten przesłany przez Ciebie filmik to faktycznie zawsze słyszałem ten chórek tylko w ogóle nie zwróciłem na niego uwagi. Dzięki wielkie za namiary na ciekawy kanał na yt.

To się nazywa pasja przy tworzeniu filmów oraz dbałość o szczegóły.. Jeden z najbardziej zbliżających się do ideału filmów jakie znam (co nawet nie jest wyolbrzymieniem w tym wypadku) szkoda tylko że nie można tego powiedzieć o filmowych adaptacjach Hobbita..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones