Jak sądzicie, czego możemy się spodziewać po serialu związanym z Władcą Pierścieni?
O ile trafiłam na potwierdzone informacje, ma to być remake z elementami prequelu.
Tak więc powtórka tego, co już znamy z ekranów, poszerzone o wcześniejszą treść (która jednak nie będzie pochodzić z Silmarillionu - może więc chodzi jedynie o retrospekcje z LOTR/Hobita lub Dodatki, a może o "Niedokończone Opowieści")
Obawiam się jednak, że huczne "wątki poprzedzające" właściwą treść LOTR będą raczej symboliczne. Byłoby jednak fajnie, gdyby skupili się bardziej na tej niesfilmowanej jeszcze przeszłości, niż tylko remakowali to, co już znamy (a co, nie ukrywajmy, trudno będzie ukazać lepiej).
Marzyły by mi się jednak wątki sięgające aż do Numenoru czy Eregionu, do wykłucia Pierścieni, przedstawienia całej genezy wojny z Sauronem w sposób bardziej rozbudowany, niż prolog do filmów. Mogli by też rozwinąć wątki takie jak początki działalności Istarich, młodość Aragorna czy rozwinięcie jego wątku z Arweną, historia Galadrieli i Celeborna, wprowadzić takie postaci jak Celebrimbor, Cirdan czy Gil-Galad. Nie mniej jednak, sądzę że na większość z tego raczej nie mam co liczyć.
Jeśli ma być chronologicznie to powinni zacząć od Hobbita. Jednak mnie się wydaje, że będzie to prequel, czyli pomiędzy Hobbitem, a WP. W każdym razie musimy czekać na oficjalne potwierdzenia, bo niczego nie da się wykluczyć, nawet spin-offu.
Ian McKellen chciałby ponownie zagrać gandalfa, za to Andy Serkis wspomniał, że nie ma ochoty wracać do roli Golluma... Zatem według mnie jeśli mieliby kręcić o poszukiwaniu Golluma przez Gandalfa i Aragorna to niestety ten pomysł jest skazany na porażkę bez Andyego :< Tak czy inaczej jest wiele innych bardzo dobrych idei.
Słyszałem gdzieś wzmiankę o budżecie jaki ma mieć serial - ma on wynieść (.-.) 1mld dolarów, czyli więcej niż cała Gra o Tron lub trylogie Hobbita i Władcy razem wzięte ;p Można, więc przypuszczać, że poruszą jakiś temat, który ma potencjał na rozmach jak np. Numenor lub wojna Isildura z Sauronem.
Ważnym faktem jest też to, że Christopher Tolkien przeszedł na emeryturę i Tolkien Estate już nie należy do niego, więc może nawet w grę wchodzi ekranizacja Silmarillionu.
Tak czy inaczej istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo pojawienia się Gandalfa, na pewno przyciągnął by wielu widzów, a wcisnąć go gdzieś nie jest wcale tak ciężko.
Co do Andiego to aktorzy lubią zmieniać zdanie, Amazon musi go przekonać, że warto. Ian grywa w serialach, więc to nie powinno być trudne i nie zwykł narzekać na ulubione postacie, większość fanów też go lubi jako Gandalfa. Najmniejszym optymistą, jest John Rhys-Davies wcielający się w Gimliego, nie sądzę by się pojawił w prequelu, lub spin-offie. Najbardziej będzie brakować Sarumana, zagranie innego aktora jest możliwe, ale ja sobie nie mogę wyobrazić już innego Sarumana niż Christopher Lee. Kolejną postacią, która musi się pojawić to Elrond, epizodycznie powinien, ale czy przekonają aktora, nie mam pojęcia. Wezwaniem będzie znalezienie aktora grającego młodego Aragorna, jednak nie zdziwiłbym się gdyby zaczęto od wyprawy Balina na Morię, bo to dość ciekawy moment do kręcenia. :)
Wzmianka o budżecie, o ile zostanie potwierdzona, jest dość obiecująca. W kwestii aktorów pamiętajcie jednak, że wszelakie remake'i rządzą się własnymi prawami i nikt nie ma obowiązku (ani zazwyczaj nawet zamiaru) by zatrudniać tych samych odtwórców. Tak też nie ma co zastanawiać się czy taki Gandalf dla przykładu będzie, bo nie wiadomo czy Ian się zgodzi go zagrać. Jak się nie zgodzi (pomijając czy w ogóle propozycje dostanie) to zagra kto inny. Kogo jak kogo, ale Gandalfa zabraknąć w tej produkcji nie może, bez względu na to na jakiej treści się skupią.
Ogółem w kwestii tych samych aktorów - z jednej strony bardzo chciałabym by ich nie zmieniali, bo do wielu (choć nie wszystkich) bardzo się przyzwyczaiłam i trudno mi będzie przywyknąć do innych twarzy. Dodatkowo poza kilkoma młodszymi postaciami (chyba dla przykładu Faramir z Boromirem byli w zbliżonym odtwórcom wieku) większa grupa jest w książkach grubo starsza niż w filmach, więc nawet nie byłoby obawy, że obsada się postarzała.
Nie zmienia to jednak faktu, że wszyscy i tak nie zagrają - a mieć część nowych aktorów i kilku starych - oglądałoby się to idiotycznie. Nie mniej idiotycznym byłby fakt pomijania ważnych postaci, bo aktor nie zgodził się zagrać. (Jeszcze jest kolejna kwestia - aktorzy z obecnego LOTR bardziej się cenią - lepiej zatrudnić nowych a zdolnych, a fundusze oszczędzić na efekty i resztę). Myślę, że najlepiej byłby odciąć się zupełnie od obecnych trylogii filmowych i faktycznie wszystko robić od zera jako samowystarczalną całość, nie bazującą na dotychczasowych ekranizacjach. Choć nie ukrywam - innego Golluma, innego Shire, nawet innego soundtracku - bez którego obecne filmy tracą połowę uroku - sobie na ten moment nie wyobrażam.